Posty

Taiping Hou Kui

Obraz
Prawdziwa klasyka chińskiego kunsztu herbacianego. Herbata wyróżniona w wielu znanych konkursach, która zdobyła wiele cennych nagród, w tym także King of Tea na Chińskich Targach Herbaty.  Z ciekawostek jest to ulubiona herbata prezydenta Rosji Władimira Putina, co sam przyznał w jednym z wywiadów. Czy te wszystkie informacje to wystarczająca zachęta do wizyty w świecie herbaty Taiping Hou Kui? Jeżeli tak, to zapraszam serdecznie do przeczytania dalszej części artykułu, którym postanowiłem powrócić po drobnej przerwie do recenzowania herbat na tym blogu. Herbata Taiping Hou Kui uprawiana jest we wschodniej części Chin, w prowincji An Hui. Okolice malowniczego jeziora Taiping uznaje się za rdzenny region, gdzie narodził się ten styl herbaty. Słowo 'Hou' pochodzi od nazwy wioski Hou Keng, gdzie produkuje się najwyższej klasy herbatę tego gatunku, a z kolei słowo 'Kui' odnosi się do producenta herbaty Wang Kui-cheng, który stworzył tę herbatę usprawniając obróbkę loka

Tie Guan Yin Oolong

Obraz
Dzisiejszą opowieść zacznę od przytoczenia legendy, a jak to często bywa w chińskich legendach - będzie to legenda o wieśniaku. Otóż ubogi chłop Wei co dzień chodził na swoje pole do pracy. Pewnego razu zauważył w zaroślach opuszczoną świątynię bogini Guanyin, w której stała jej figura. Wieśniak mijał ten budynek prawie codziennie od wielu lat, lecz dotąd wcześniej jej nie zauważył, a że był bardzo pobożny, postanowił zaopiekować się przybytkiem i figurą Guanyin w taki sposób w jaki potrafił. Nie był oczywiście na tyle majętny, aby ją odremontować albo przyodziać w kwiaty, ale za to miał wystarczająco czasu, aby ją posprzątać. Wyciął więc zarastające ją krzaki, zamiótł podłogę i wyczyścił figurę. Odtąd średnio dwa razy w miesiącu przychodził sprzątać świątynię i palić w niej kadzidło. Po wielu miesiącach przyśniła mu się bogini przemawiająca do niego. Poleciła mu udać się do niewielkiej jaskini za świątynią, gdzie znajdzie nagrodę za swe dobre uczynki. Wei posłuchał bogini i znalazł ta

Kenia Rhino

Dzisiaj na tapetę bierzemy unikatową herbatę prosto z Kenii! Z racji, że w krajach Afryki Środkowej produkuje się i pija przede wszystkim herbatę czarną, pewnie nikogo nie zdziwi, że Kenia Rhino to gatunkowo klasyczna, czarna herbata. Posiadana obecnie przeze mnie została zebrana w lipcu 2018 roku, więc pochodzi z tzw. zbiorów second flush. Uprawa herbaty w Afryce sięga drugiej połowy XIX wieku, gdy w Malawi założono plantacje przeniesione ze Sri Lanki. W Kenii, gdzie obecnie produkuje się najwięcej herbaty na kontynencie, pierwsze plantacje założono na początku XX wieku z nasion przywiezionych z Indii. Herbatę uprawia się także w Ruandzie, Ugandzie, Zimbabwe oraz Tanzanii. Co ciekawe, w Kenii praktycznie nie ma dużych plantacji. Większość produkcji bazuje na drobnych rolnikach, którzy sprzedają swój produkt do skupów, gdzie ocenia się jego jakość i tworzy mieszanki. Opisywana przeze mnie herbata pochodzi z jednego z najwyżej położonych ogrodów herbacianych w Kenii - na wysokości 2

Lao Cong Jiang Hua Xiang

Obraz
Lao Cong Jiang Hua Xiang to wysokiej klasy oolong dan cong produkowany z liści starych krzewów. Jest to absolutnie unikatowe herbata produkowana w bardzo małej ilości. Posiadana aktualnie przeze mnie została zebrana 5 kwietnia 2018 roku w Chinach, w prowincji Guangdong, a konkretnie we wsi Dan Hu. To herbata, która wykonana została z liści starych krzewów lokalnego szczepu, który zaliczany jest do grupy Jiang Hua Xiang, co dosłownie oznacza "o zapachu kwiatu imbiru". Człon lao cong oznacza zaś właśnie stare krzewy. W herbacianym świecie dancongi ze starych krzewów są szczególnie cenione, bo głęboki system korzeniowy czerpie z gleby to, co najlepsze. Ze starymi krzewami jest tylko taki problem, że wzrost takich krzewów jest już dość powolny, a plony z nich dość małe. Oznacza to zarazem bardziej skoncentrowany i zbalansowany smak herbaty, która ma dużo więcej czasu na wzrost niż standardowe herbaty. Herbaty ze starych krzewów mają też jednak swoje wady. Ja to się na przykła

Si Ji Chun Oolong

Nadszedł najwyższy czas, aby napisać parę słów o oolongu, którego obecnie pijam najczęściej. Jest to Si Ji Chun Oolong - popularny i powszechnie lubiany tajwański oolong o intensywnym kwiatowym aromacie i słodkim smaku. Si Ji Chun, którego aktualnie posiadam pochodzi z upraw ekologicznych, co też na pewno ma niemały wpływ na jakość naparu. Został zebrany w kwietniu 2018 roku. Szczep ten został wyselekcjonowany w Muzha na Tajwanie z pół-dzikiego krzewu, który wedle przypuszczeń był samoistną krzyżówką odmiany pochodzącej z gór Wuyi i tajwańskiego kultywaru Qing Xin Da Mao. Kultywar ten charakteryzuje się bardzo mocnym wzrostem. Dlatego też Si Ji Chun jest ponoć zbierany nawet 6 razy w roku! Stąd też pochodzi jest nazwa, która może być tłumaczona na język polski jako "wiosna przez 4 pory roku". Przenieśmy się na chwilę na Tajwan, a konkretnie w rejony powiatu Nantou, na płaskowyż Bagua, w okolice gminy Mingjian. Jest to gmina wiejska, stosunkowo mała. Jak wynika z dostępnyc

Royal Flush O. P. 1

Dzisiaj spróbuje zmierzyć się z przedstawieniem dość historycznej herbaty, którą udało mi się zakupić w sierpniu tego roku podczas pobytu w Londynie. Cała historia rozpoczyna się w roku 1954, kiedy to Królowa Elżbieta II i Książę Filip odbyli swoją pierwszą podróż na Cejlon, celem wizytacji znajdującej się tam wówczas kolonii brytyjskiej. Książę Filip tak polubił pewną konkretną odmianę herbaty, że postanowił sam zacząć ją hodować, tzn. oczywiście z racji bycia księciem nie robił tego osobiście, tylko miał od tego ludzi. Niemniej, istniały krzewy herbaciane na Cejlonie, które uznawane były za książęce. Herbata, którą udało mi się kupić to oryginalna Royal Flush O. P. 1. W tym przypadku - oryginalna - oznacza, że listki pochodzą z krzewów herbacianych, których sadzonki pochodzą z pierwotnych krzewów Księcia Filipa. Skrót O. P. rozwija się do Orange Pekoe. Najprawdopodobniej ktoś może w tym momencie poczuć się lekko rozczarowany takim wytłumaczeniem, dlatego też warto w ramach dygr

Gyokuro Kyoto

Uważam, że ten artykuł powinienem rozpocząć od informacji, że każdorazowe parzenie tej herbaty traktuję w moim życiu jako wydarzenie niezwykle wysokiej rangi. Jest tak za pewne dlatego, że na co dzień w Japonii pije się herbaty takie jak sencha, bancha, kukicha, genmaicha czy hojicha. Gyokuro jest herbatą niezwykle ekskluzywną i zaparzaną na specjalne okazje. W powszechnej opinii uchodzi za najszlachetniejszą z japońskich herbat. Jej nazwę tłumaczy się jako "jadeitowa rosa". Wyjątkowość tej herbaty kryje się przede wszystkim w procesie produkcji. Z tego, co udało mi się przeczytać w wielu miejscach, plantacja dokładnie trzy tygodnie przed zbiorami jest zacieniana za pomocą bambusowego lub trzcinowego dachu, budowanego nad całymi  polami. W efekcie czego w liściach gromadzi się więcej aminokwasów. Następnie specjalnie wyselekcjonowane liście poddawane są dalszej obróbce typowej dla japońskich herbat zielonych. Historia produkcji gyokuro sięga roku 1835, kiedy Yamamoto Kahe